Studia czy praca? – przed takim wyborem stają młodzi ludzie na początku swojego dorosłego życia. Ci, którzy wybierają studia nierzadko są rozczarowani ilością zagadnień praktycznych w programie. Starają się więc zdobyć tak cenne w dzisiejszych czasach doświadczenie na wszystkie możliwe sposoby. Jednym z nich, coraz popularniejszym, są bezpłatne praktyki.
Zupełnie legalnie
Na podstawie ustawy z dnia 17.09.2009 r. praktykę odbyć można na podstawie pisemnej umowy o praktykę, zawieranej pomiędzy praktykantem a podmiotem zatrudniającym. Można w niej uwzględnić wynagrodzenie, ale nie jest to obowiązkowe. Maksymalny czas odbywania praktyk to 3 miesiące. Praca na dłuższy okres powinna być określana mianem „stażu” i wiązać się z odpłatnością. Nie można oczywiście dyskryminować młodego człowieka. Czas pracy należy tak zorganizować, by nie przekraczał 8 godzin dziennie (maksymalnie 40 tygodniowo). Po 6 godzinach pracy przysługuje 15 minut przerwy.
Pracownik na pół gwizdka
Niektóre firmy poszukują darmowych pracowników tylko po to, by uzyskać baristę lub archiwizatora. Nierzadko przez miesiąc studenci parzą kawę, czy układają alfabetycznie dokumenty. Jednak od niedawna coś się w tym temacie zmieniło. Słuchacze uczelni wyższych obserwując dzisiejszy rynek pracy zaczęli poszukiwać pracy, w której czegoś się nauczą, poszerzą wachlarz kompetencji oraz zdobędą nieocenione doświadczenie.
Wyłowić perełkę
Wiadomo, że student studentowi nierówny, dlatego warto przywiązywać uwagę do rekrutacji. Można stworzyć wcześniej profil praktykanta: wypisać cechy i umiejętności, które powinien posiadać, by dobrze sprawdzić się na oferowanym stanowisku. Czasem już na etapie selekcji aplikacji okazuje się, że zgłosił się kandydat pasujący idealnie do opisu. Dlatego też drugi krok, rozmowa kwalifikacyjna, jest decydujący – wóz albo przewóz.
Mam ideał
W końcu się znalazł: pracowity, skromny, małomówny albo wygadany (w zależności od tego, czego firma oczekuje), po prostu idealny praktykant. Nie spóźnia się, a do tego całkowicie darmowy… Czegóż chcieć więcej? Z drugiej strony jest to człowiek zupełnie niedoświadczony. Studia to jedno, a życie w firmie – drugie.
Zobacz: Pracownik na już! >>
Młodzi ludzie, kiedy przychodzą do nowego miejsca pracy, z reguły chcą się wiele nauczyć. Warto dać im taką możliwość i nawarstwiać zadania według stopnia trudności. Już obserwacja firmy, jej wewnętrznych rozwiązań itd. to dla nich duża korzyść. Dzięki temu pracują na swoją przyszłość, a zatrudniający może liczyć na rozwój organizacji. Praktykant jest osobą spoza firmy i patrzy na nią z zupełnie innej perspektywy niż Ci, którzy pracują w niej już od jakiegoś czasu. Często ma też ciekawe pomysły – na promocję produktów, czy optymalizację procesów. Wystarczy pozwolić mu mówić…
Zrobił swoje, może odejść
Kiedyś ten dzień musiał nadejść – koniec praktyk. I co dalej? Niektórzy pracodawcy dodają ogłoszenie do popularnego portalu i szukają dalej. Inni zastanawiają się: czy nie warto kogoś, kto jest już wdrożony, przeszkolony i zorientowany w sprawach firmy zostawić na dłużej? To nadal niższe koszty – zwykle studenci pracują na umowę zlecenie. Jednym słowem – znów same korzyści.
Prawo popytu i podaży
Dopóki młodzi ludzie będą chcieli pracować za darmo – zatrudniający nie będą musieli oferować wynagrodzenia. Dlaczego więc nie skorzystać? Być może dzisiaj to tylko praktykant, jutro dobry pracownik, za kilka lat będzie szefem dużej firmy obracającej milionami i nie powstydzi powiedzieć: „Karierę zaczynałem w firmie X i bardzo dużo się tam nauczyłem”.
~AS
____________
Źródła:
praca.wp.pl | freelancer.org.pl | weblog.infopraca.pl | www.forummlodych.pl | www.proto.pl | www.goldenline.pl