Wydaje się, że o rozmowach kwalifikacyjnych wiemy już wszystko. Szczególnie z punktu widzenia kandydata. Wymogów jest mnóstwo, od estetycznego CV aż po formalny strój i zachowanie odpowiednich konwenansów. A jakie zasady obowiązują potencjalnego pracodawcę? Niektórzy rekruterzy kierują się mottem: „po trupach do celu”, nie zawsze skutecznym. Co zatem powinien zrobić zatrudniający podczas rozmowy kwalifikacyjnej, by zachęcić kandydata do podjęcia pracy właśnie w jego firmie?
Plan działania
Profesjonalna rozmowa powinna być dobrze zaplanowana. Warto skonstruować dla własnych potrzeb tzw. „profil kandydata”. To właśnie w nim określa się cechy, poza kompetencjami, którymi powinien się wykazać przyszły pracownik. Wtedy wiadomo, na co zwrócić uwagę, a co pominąć w rozmowie. Należy skupić się na tym, jakie szczególne umiejętności czy zdolności są potrzebne na danym stanowisku, np. siła fizyczna, umiejętność analitycznego myślenia, wysoko rozwinięta komunikatywność. Dzięki temu łatwiej skonstruować pytania rekrutacyjne. Jeśli chodzi o te ostatnie, można zastosować te same problemy dla wszystkich kandydatów. W ten sposób łatwiej będzie ich porównać. Zmniejszy to także ryzyko dyskryminacji ze względu na płeć, pochodzenie itp. Wtedy też wiadomo, na co zwrócić uwagę a co pominąć w rozmowie. Dzięki temu można obronić się przed chaosem i niepotrzebnym wydłużaniem spotkania.
Czas
Czas to kolejny element, którzy może być zarówno sprzymierzeńcem jak i wrogiem rekrutera. Według schematów, pracodawca powinien przez 80% rozmowy słuchać. Pozostały czas zupełnie wystarczy na zadawanie pytań oraz opisanie stanowiska. Należy zostawić „pole do popisu” dla kandydata. To on ma się zaprezentować, pokazać z jak najlepszej strony. Nie można jednak pozostawiać stronie przeciwnej inicjatywy, bo może to wykorzystać. Sprytnym trikiem, wydłużającym rozmowę na korzyść pracodawcy, może być chwila ciszy. Pozwoli ona sprawdzić, czy potencjalny pracownik radzi sobie ze stresującymi sytuacjami, co być może na danym stanowisku będzie pożądane.
Przyjazna atmosfera
Kandydat często przychodzi na rozmowę niepewny i zestresowany, dlatego na początku spotkania warto nieco rozluźnić atmosferę. Pomogą w tym pytania, na które może on odpowiedzieć krótko i bez zastanowienia, np. „czy łatwo było do nas trafić?”, „nie miał Pan/i problemu z dojazdem?”, „piękna/okropna dziś pogoda, prawda?”. Gestem wzbudzającym sympatię potencjalnego pracownika jest też zaproponowanie czegoś do picia. Szklanka wody, czy filiżanka herbaty nie spowoduje uszczuplenia firmowego budżetu, a może podbudować jej wizerunek w oczach kandydata. Wszystkie pytania powinny być zadawane tak, aby były zrozumiałe. Należy unikać podchwytliwych i zawiłych. Oczywiście istnieje także cała lista zakazanych pytań dotyczących poglądów politycznych, religijnych czy stanu cywilnego. Mogą zniechęcić pracownika i cała praca z budowaniem nastroju, wizerunku pójdzie na marne.
Uwaga na mowę ciała
Nawet nie mówiąc nic, można zdradzić swoje zamiary. Niektóre gesty potrafią powiedzieć więcej, niż mądre słowa. Dlatego też każdy rekrutujący powinien uważać na swoje zachowanie. Odwracanie wzroku i patrzenie w ziemię, kartkę przed sobą, oglądanie własnych paznokciu czy przygryzanie wargi oznacza rozmijanie się z prawdą. Zgarbienie ramion zwykle zwiastuje rezygnację – w takiej sytuacji kandydat może pożegnać się ze stanowiskiem, na które aplikuje. Najłatwiej można rozpoznać znudzenie rekrutera: ucieka wzrokiem do drzwi, potakuje głową nie patrząc w oczy rozmówcy lub bawi się długopisem. Aprobata natomiast da się zauważyć w otwarciu ramion, czy po prostu w uśmiechu.
Od kandydata do pracownika
W dobie postępującego bezrobocia nietrudno o pracownika. Jednak sztuką jest pozyskanie takiego, który odpowiada wymaganiom, dobrze sprawuje obowiązki i do tego jest sympatyczny. Profesjonalnie przeprowadzony proces rekrutacji, nawet bez pośrednika z dziedziny HR, niewątpliwie może w tym pomóc.
~AS
Źródła: http://www.praca.egospodarka.pl, http://www.firma.egospodarka.pl, http://pracawbiurze.gazeta.pl, http://artelis.pl