Amerykańska strategia przenoszenia firm i fabryk na Wschód to już przeszłość. Coraz więcej producentów wraca z biznesem z Azji i Ameryki Łacińskiej do Stanów Zjednoczonych. Tzw. reshoring to przeproszenie się z możliwościami działania na własnym ogródku: efekt niestabilnej sytuacji na światowym rynku. Tam, gdzie koszty wytwarzania produktów były dotąd zachęcająco niskie, stawki szybko rosną.

Amerykańskie media zastanawiają się, czy tendencja ta jest szerszym trendem, czy zjawiskiem tymczasowym. Na razie trudno o tym wyrokować.

Zdaniem prezydenta Baracka Obamy, powroty koncernów są dla Stanów Zjednoczonych szansą na złagodzenie skutków kryzysu. W kraju, w którym bezrobocie osiągnęło wysoki jak na ten rynek wskaźnik 8 procent, obywatele liczą na to, że utracone stanowiska będą znów w ich rękach.

Zmiany na rynku

Według Hackett Group’s, w 2005 r. koszty produkcji w Chinach były o 31 procent tańsze niż w Europie i Ameryce. W 2013 r. ta liczba ma się zmniejszyć o około 15 procent. Różnice pomiędzy wynagrodzeniami pracowników na Wschodzie i Zachodzie są coraz mniejsze, i niedługo mogą mieć dla producentów znaczenie marginalne. Nie można tego powiedzieć o cenach paliw i transportu. Przedsiębiorcy zaczynają też brać pod uwagę sposób postrzegania przez Amerykanów potęgi gospodarczej jaką są Chiny. Niechętny, a nawet wrogi stosunek do Państwa Środka jest przyczyną poszukiwania przez nich produktów opatrzonych napisem „Made in USA”.

Czego pragną Amerykanie?

Założona w 2010 r. grupa Reshoring Initiative, postawiła sobie za zadanie uświadomienie amerykańskim przedsiębiorcom, że lokalna produkcja pozwala zredukować całościowe koszty inwestycji i może stać się pierwszym krokiem do imponującego rozwinięcia biznesu. Reshoring Initiative prowadzi stronę internetową, na której zbiera publikacje poświęcone idei powrotu firm na rodzimy rynek. Za dobry przykład stawia przedsiębiorstwa, które podjęły trud reshoringu. Zachęca je do opowiedzenia swoich historii.

Amerykanie wiedzą czego chcą. Wiedzą też o tym kandydaci na prezydentów. Zarówno w programie Mitta Romney’a jak i Baracka Obamy znaleźć można zobowiązanie do wspierania inwestycji na rodzimym gruncie.

Jakie prognozy?

Badania Consulting Group na ponad 100 amerykańskich firmach, których przychody przekraczają 1 mld dolarów potwierdzają, że zjawisko reshoringu może wkrótce przybrać duże rozmiary. 37 procent przedsiębiorców poważnie myśli o przeniesieniu produkcji do USA. Przyczyn jest kilka. Oprócz kosztów pracy, do powrotu na własny rynek przekonują m.in. geograficzna odległość od klienta i trudności w nadzorowaniu jakości wytwarzanych dóbr. Zaawansowane technologie potrzebują stałej i wnikliwej kontroli procesu produkcji, o którą trudno na odległość.

Jeszcze do niedawna wydawało się, że prowadzenie firm i fabryk poza Stanami to tendencja nieodwracalna. Jednak siła globalizacji czasem zaskakuje. Tak będzie i w tej sytuacji, jeśli reshoring zacznie przybierać rozmiary, o których nieśmiało się już mówi. Jeśli sprawdzą się przypuszczenia ekonomistów i pobożne życzenia Amerykanów.

~ASz

Źródła: „Uważam Rze”, businessweek.com, forbes.com, reshorenow.org

0 0 votes
Article Rating
0
Would love your thoughts, please comment.x